poniedziałek, 20 lutego 2012

Anty-ekshibicjonizm

Nie nadaję się na ekshibicjonistę. Tyle myśli, pomysłów, gotowych tekstów przewija mi się przez głowę. A jak siadam do napisania to co? Pustka w głowie.
Ostatnio wróciłam do szydełkowania. Zabrakło mi kordonka - białego i beżowego. W związku z tym leżą dwie nie dokończone serwetki: biała i beżowa... Sprułam jakieś białe wdzianko z grubej akrylowej włóczki. Ni to ponczo, ni to bezrękawnik na wzrost córy 146/152. Zima się kończy, to z tej włóczki zaczęłam szydełkować czapko-beret... Hahaha! W zasadzie w czapkach nie chodzę, no chyba że znowu przyciśnie do -20*C. To może do następnej zimy wydziergam to cudo...
Suka już wysterylizowana, to i koniec z niespodziankami. Wystarczyła nam ta "jedna" niespodzianka: siedmioszczeniaczkowa. I dość. Kasy zawsze na sterylkę brakowało, więc teraz z rocznej premii, zamiast kupić coś dla siebie, znowu dostało się komu innemu, tzn. suce.